Potęga miłości
- Ojcze, czy zauważyłeś, że wszystkie nasze dotychczasowe
dialogi, wiersze,
teksty, mówią o miłości i oddaniu Ziemi? Czy to jest TO
przesłanie od Ciebie?
- Dziecko, dobrze wiesz, że na ten temat rozpisują się
wszystkie źródła wiedzy
spirytystycznej, wszystkie Boskie przekazy. Dlaczego tak
jest? Albowiem miłość
– nie słowo, lecz energia, jaka się w niej zawiera, jest
podstawą bytu wszelkich
istnień. Miłość jest produktem wyjściowym tworzenia piękna.
Składa się z
niezliczonej ilości cząsteczek elementarnych, produkowanych
i wysyłanych
wszędzie tam, gdzie znajdują się wyższe istoty. Pamiętaj, że
nie ma sztywnego
podziału na istoty wyższego czy niższego rzędu, tak jak nie
istnieje
dobro czy zło. Są to tylko przejściowe produkty służące
nauce wartościowania, służące
ewolucji istnień, mającej na celu podniesienie kolektywnej
wibracji. Wiem, że w
wielu oczach ta teoria jest zbyt sucha, zbyt techniczna. Ale
taki jest przekaz
prawdy. Ona jest przekazywana specjalnymi kanałami
percepcji. Albo dotrze,
albo nie. W zależności od poziomu emocjonalnego odbiorcy.
Tylko odbiorcy, bo
nadawca ma te kanały drożne, otwarte, chłonne, nienasycone.
Wszystkie
istnienia, które mają zdolność transmisji tej energii, są
nią nasiąknięte jak
gąbki. One chętnie dzielą się nią z otoczeniem. Nawet nie
wiesz, jak chętnie...
Czy wiesz, że nie tylko ludzie czy domowe zwierzęta potrafią
emitować tę
energię? Największą porcję tej energii emituje natura.
Powietrze, ziemia,
woda, ogień czy drzewo. Czy miewasz czasem uczucie ekstazy,
będąc na łonie
natury?
- Tak, to jest właśnie to, co odczuwam tutaj każdego dnia.
Kocham to miejsce
na Ziemi, bo odbierając oczyma ten panoramiczny obraz
hektarów zieleni –
aż do Atlantyku, który widzę z fazendy – widzę obraz
dziewiczej niewinności
natury, w której naprawdę jestem zakochana. Wieczorami żal
mi jest się z tym
widokiem rozstać, a rano jak szalona cieszę się od nowa na
spotkanie.
Naprawdę, kocham tę naturę całym sercem i mam wrażenie, że z
wzajemnością.
- Dobrze to ujęłaś. Bo natura nasycona jest ogromną porcją
miłości i chętnie
przekazuje ją dalej, dzieli się nią ze wszystkimi, którzy
się otwarli na jej odbiór.
Czasem serce potrafi się całkowicie wypełnić tym uczuciem,
obcując z jedną tylko roślinką. Tak wpływa na nas miłość Gai, tak oddziałuje na
nas nasza
planeta i matka nasza jednocześnie. Jesteśmy jej
mieszkańcami, tu się
rodzimy i umieramy, zrzucając fizyczne ciało z powrotem do
jej wnętrza. Ona
nas karmi, wpływa na wszystkie nasze stany – my jesteśmy jej
kreatorami,
mocno uzależnionymi od jej reakcji. Nikomu tak naprawdę nie
udało się
przezwyciężyć natury. A próby, które wykonuje aktualna
cywilizacja i tak
dobiegają końca.
- Co to oznacza?
Ziemskie przeobrażenia - Ziemia objęta jest swoim naturalnym
cyklem rozwoju i zachodzące na niej
zmiany są wynikiem wiekowego procesu przekształceń,
służących zachowaniu
właściwej pozycji planetarnej w systemie galaktycznym i jego
zbiorów. Te
wzajemnie na siebie nakładające się konstelacje planet służą
zachowaniu
określonej równowagi, co przy towarzyszącej temu kosmicznej
prędkości
przemieszczania się planet nie jest całkiem jednoznaczne,
całkiem proste. Co
kilkaset tysięcy lat pojawia się potrzeba skorygowania
położenia planetarnego
względem konstelacji gwiazd rodzimych, w naszym systemie
– względem słońca. Ziemia, jak wiesz, musi dokonać zmiany
położenia osiowego. I tak
nastąpi przebiegunowanie Ziemi z półkuli północnej na
południową i odwrotnie.
- Nie dojdzie do żadnych wielkich kataklizmów, zagłady
ludzkości i temu
podobnych zdarzeń?
- Nie, nie na skalę globalną. Nie będzie zagłady ludzkości,
ale przebiegunowanie to oznaczać będzie zmianę pól magnetycznych z dodatniego na
ujemny, a to pociągnie za sobą wiele chorób układu krążenia, zawałów serc, problemów
mentalnościowych i samobójstw, bo określona grupa ludzi nie
będzie sobie umiała z tym stanem poradzić, nie będzie umiała
i nie będzie chciała żyć. Na to nie będzie wpływu – każdy człowiek będzie
przechodzić ten proces na swój indywidualny sposób, a to, kto przetrwa te lata
przemian i adaptacji, zależeć będzie od konkretnych czynników. Wiem, że jesteś
ciekawa, jakich. To dłuższy temat, chętnie go rozwinę w dalszej części naszej
rozmowy.
- Ogromne dzięki, Ojcze. Jestem niezmiernie ciekawa Twojej
interpretacji
PRAWDY. Kocham Cię, wiesz to? Ojcze, poruszyłeś bardzo
trudny i jednocześnie ważny temat. Niezmiernie istotne jest znać prawdę na
temat możliwości przetrwania tego okresu. Czy możesz nam wyjaśnić, jakie
czynniki pozwolą ludziom na przetrwanie przeobrażeń Ziemi?
- Tak. Jak wiesz, nasze rozmowy dotyczą w większości
problemów
człowieczeństwa, miłości, piękna, altruizmu. I to są właśnie
te czynniki, które
dana jednostka ludzka musi posiąść, ażeby mogła zabezpieczyć
swoją
odporność fizyczną i psychiczną. W człowieku musi powstać
bariera
odpornościowa, w której taki element, jak strach nie może
mieć miejsca.
Nawet zalążek strachu może wywołać zachwianie równowagi
psychicznej. To,
co pozwoli ludziom przetrwać, to bezgraniczna i
bezinteresowna miłość.
Jeszcze dzisiaj, na krótko przed rozpoczęciem przemian
zachodzących na
planecie Ziemi, liczba ludzi potrafiących bezinteresownie
kochać sięga zaledwie
kilku procent. Ten proces transformacji, wykształcenia
bezinteresownej miłości,
jest aktualnie waszym najważniejszym zadaniem. Bez tej zdolności,
tej siły,
jednostka przegra z przekształceniami planetarnymi. Nie
mówię tu celowo,
przekształceniami Ziemi, bo najsilniejszy wpływ w tym
okresie będą wywierały
prądy i fale kosmiczne. Świat nie zatrzyma się nawet na
ułamek sekundy. Ten
proces nastąpi w pełnym ruchu, w pełnej kosmicznej prędkości
kwantów i
światła.
- W czym konkretnie przejawi się to przeosiowanie Ziemi? Czy
będziemy to
jakoś konkretnie odczuwać?
- Tak, będziecie i to dobitnie. Jednym z najważniejszych
znaków przeosiowania
będzie zanik nocy. Przez wiele godzin, może to potrwać nawet
do tygodnia, nie
nastąpi noc. Ludzie zgubią rachubę czasu, przestaną się
orientować w zakresie
biorytmicznym. Pojawią się akcenty lęków, bóle głowy,
zakłócenia układu
krążenia, zachwiania równowagi, wymioty. Częściowo objawy
zbliżone będą do
choroby morskiej. Po tak długim dniu nastąpi ciemność, noc
trwająca podobnie
jak dzień, około tygodnia. W tym okresie ludzie stracą
nadzieję, słabi
psychicznie targną się na życie, aktów samobójstw będą
miliony. W tym czasie
nie będzie już można nikomu pomóc. Będzie to okres selekcji,
zgodnie z
prawami przemian, jakie na Ziemi dokonują się – jak już
wspomniałem
– co kilkaset tysięcy lat. I w ten właśnie okres Ziemia
wkracza ponownie. To co
podaje kalendarz Majów, czyli data 21.12.2012, jest datą
początku procesu,
który trwać będzie kilkanaście lat. Nie można określić z
całkowitą dokładnością
zakończenia tego procesu, bo po przebiegunowaniu się Ziemi,
planeta
znajdować się będzie jeszcze pod silnym wpływem prądów oraz
sił
magnetycznych i kosmicznych. Do całkowitego zaniku tych
drgań i fal
potrzebnych będzie także kilkanaście lat. Tym samym możemy
prognozować
okres około 30 lat, czyli do 2042 - go roku ludzkość poddana
będzie największej
próbie wszech czasów. Dodatkowym problemem będzie fala
kataklizmów w
wielu regionach Ziemi. To, co przeżywamy dzisiaj, będzie
zwielokrotnione.
Niektóre kataklizmy pochłoną kolejne setki tysięcy ludzi.
Pamiętajmy jednak,
że jest to proces zmian planetarnych, na które ludzkość nie
ma żadnego
wpływu. Pamiętajmy jednocześnie, że jednostka może dokonać
swojej pełnej
transformacji, chroniącej ją przed negatywnymi czynnikami
przeobrażenia. Tak
więc każdy z was, moje dzieci, ma szansę na przetrwanie i
rozpoczęcie
nowego, lepszego życia.