Ponadkulturowe
spojrzenie na kwestię duchowości
Nadesłał Steve Beckow
Życie jest zaprojektowane
Wczoraj przyglądaliśmy się przekonaniom i filozofiom,
które trzymają nas w niższych gęstościach (1).
Dzisiaj chciałbym przyjrzeć się innej filozofii życia
oraz realiom, które nie wynikły z tych samych przesłanek i nie prowadzą do
tych samych konkluzji, lecz zaślepiają nas w niższych gęstościach lub zawierają
w sobie zalążek konfliktu.
A piszę to w tym czasie (świąt Bożego Narodzenia),
ponieważ pojawia się największa szansa, aby tekst ten został przeczytany i
zrozumiany.
Istnieje inny pogląd na życie i rzeczywistość, który
nie prowadzi do śmierci i zniszczenia, lecz do życia i tworzenia. Jest to międzykulturowe
spojrzenie. Jest to odwieczne i wieczne spojrzenie. I ten sposób widzenia jest
zasadniczy dla duchowości.
Postrzega on Boga jako pierwszego i ostatniego, źródło
i przeznaczenie.
Postrzega Boga jako Jednego i jako wielość. Jako każdą
rzecz i wszystko poza każdą rzeczą. Jest On wszystkim i niczym.
Utrzymuje, że jeden Bóg może zrobić wszystko i tak
jest w jego wyobraźni. Może podzielić siebie na dwie części i na wiele. On Sam
ciągle śni egzystencję u swojego boku, która jest aktywna i może tworzyć,
zachować i transformować. To jest ten drugi.
Mędrcy doszli do nazywania tego pierwszego „Ojcem”,
chociaż nie jest on mężczyzną. Doszli do nazywania tego drugiego „Matką”,
chociaż nie jest kobietą. Jednakże Bóg jako Matka jest wszystkim, co może być
poznane. Ojciec jest cichy i nieruchomy. Tylko Matka porusza się i mówi.
Zawiera On wiele „fragmentów” (wszystkie te opisy są
metaforą) Siebie i ukrywa je w naczyniu zaprojektowanym przez Matkę. Są oni
nami a naczynia są naszymi ciałami.
Nazywamy ten fragment nieśmiertelną Jaźnią. Lecz inni
nazywają go Atmanem, naturą Buddy i naszym oryginalnym obliczem.
Inne tradycje zwą ją (naszą nieśmiertelną Jaźń – tłum.)
księciem pokoju, Perłą o wielkiej wartości, skarbem pogrzebanym w polu, lampą,
która nigdy nie gaśnie na ołtarzu i głownią wyrwaną z pożaru. Jest to Dziecko
Matki i Ojca, ta sama Jaźń lub esencja wszystkiego.
Mówi się, że ta Jaźń jest pochowana w sercu. W
rzeczywistości jest ona sercem. Serce
i dusza są tym samym.
Kiedy Ojciec zrodził Jaźń i owinął ją w materię, mater, Matkę, nałożyło to na Jaźń
zadanie.
Mówi się: Poznaj siebie. Ponieważ jesteś fragmentem
Mnie. Dałem ci to zadanie po to, abym w chwili twojego oświecenia mógł
doświadczyć siebie, kiedy ty spotykasz się ze sobą.
Ponieważ spotkanie to Ty stworzyłeś. Ponieważ Ty i Ja
jesteśmy Jednym, a kiedy się spotykamy, Bóg spotyka Boga.
Płynie z tego dla nas obojga doświadczenie niezmiernej
radości. Odkrywamy, że nigdy nie było dwojga, lecz że oboje odbyliśmy podróż do
siebie podczas tego odkrywania!
Nie ma rozdzielenia pomiędzy mną a tobą, lecz ja
stworzyłem je w swojej wyobraźni dla naszej przyjemności.
Wysyła On fragmenty samego siebie.
Skupmy się na współczesności, na ulicach miast, na
deszczu, który pada za moim oknem. Jesteśmy tutaj w pracy.
I zawsze część z nas nie jest usatysfakcjonowana.
Zawsze jesteśmy głodni. Zawsze jesteśmy spragnieni. Zaspokajamy pragnienie
ostatnimi drinkami, nowym ubraniem lub wystrzałową kurtką. Albo wycieczką do
Madrasu lub do piramid.
I nadal jesteśmy złaknieni. Ciągle chcemy. Nasz
fizyczny głód jest tylko odbiciem naszego głodu duchowego. Żaden sportowy
samochód, żadna egzotyczna wycieczka nie zaspokoi nas na długo. Głód i
pragnienie Boga powraca, więc nadal podróżujemy, nic nie wiedząc o tej podróży
i niewiele podejrzewając, nawet co do faktu, że podróżujemy.
Bóg zaszczepił w nas tę tęsknotę za Nim, której istnieniu
nie może zaprzeczyć nikt z nas. Utwierdza ona siebie spokojnie, stopniowo, poza
świadomością w każdym okresie życia i nic nie powstrzyma jej przed uczynieniem
siebie odczuwalną. Różnią nas tylko nasze reakcje na nią.
Będzie ona przyciągać nas tak długo, aż połączymy się
ponownie z Bogiem, a w tym miejscu wypełnimy cel, dla którego jesteśmy tutaj i dla
którego zgodziliśmy się być stworzeni (ponieważ my również jesteśmy Bogiem).
Oddamy nasze cechy indywidualne i rozpuścimy się
ponownie w transcendentnym morzu miłości … lub powrócimy na inną placówkę, jak
kiedyś opisał to Archanioł Michał.
To nie jest tak, że tylko chrześcijanie mogą dotrzeć
do mety. Lub tylko muzułmanie lub żydzi czy hindusi. Każdy może dotrzeć do
linii mety. Niektórzy wcześniej niż inni, ponieważ wolna wola jest święta. Jest
to również częścią pierwotnego planu lub projektu.
Każde źdźbło trawy gra swoją rolę jako część tego
planu. Obejmuje on wszelkie działania, w każdym miejscu i w każdym czasie. Lub
w bezczasowości.
Zatem nie ma podstaw do tego, aby wyznawcy jednej
religii krzywdzili wyznawców innej, dlatego że ta druga grupa nie zgadza się z
poglądami pierwszej.
Każdy, kto wyciąga miecz przeciw innemu, by zranić go
z tego powodu, nie jest wyznawcą żadnej duchowej ścieżki, o której wiem.
Nie może być tak, że ktoś jest wyznawcą pewnej
duchowej ścieżki a ingeruje w wolną wolę innego lub krzywdzi go. Wszechświat
jest zarządzany przez prawo i nie jest to zachowanie, które uwzględnia
jakiekolwiek prawa wszechświata, które znam.
Nikt, kto tak postępuje, nie ma nic wspólnego z
duchowością, którą właśnie opisałem, która jest duchowością największych
mędrców Ziemi.
W świetle tego każda istota jest dla innych bratem i
siostrą. Wszyscy są w tej samej podróży do Boga do Boga.
Nasze źródła konsekwentnie mówią nam, że ta podróż,
ten sposób podróżowania jest dla nas nie do odróżnienia do końca.
Podróżowanie z przejawianiem boskich cech jest tym, co
osiągamy na końcu w samej boskości. Im dłużej podróżujemy, tym bardziej stajemy
się boscy, aż to, co jest iluzoryczne stopniowo odpadnie, odkrywając boski
„spód”, który zawsze tam był.
Tak dalece, jak widzę, jest to podróż, która została
zamierzona. Wydaje mi się, że Jezus zgodzi się ze mną. (Wiele z tego pochodzi z
jego nauk.)
Ta odwieczna filozofia, widoczna w dziełach
kilkudziesięciu ziemskich mędrców i uczonych, zawiera obietnicę pokoju Jezusa,
bardziej pewną niż duchowość, która polega na oddzieleniu i wyłączności.
Pozbawia ona tlenu ten ogień religijnej wrogości i przywraca świat do równowagi
i harmonii, która zawsze była zamierzona.
Jesteśmy jedną rodziną. Podróżujemy razem ku jednemu
przeznaczeniu, przestrzegając jednych praw i wymagań. Jest to w naszym
interesie, by odłożyć broń, która jest tylko przeszkodą dla bezpieczeństwa i
szczęścia, i budować społeczeństwo
oparte na miłości, dobroci i wspieraniu się. Poświęćcie chwilę, by tylko uznać
to w swoich sercach („Tak”) a praca ta dokona się.
Przypisy
(1) „What is the Matrix that Held us in 3D?” (Czym
jest Matrix, który utrzymuje nas w 3 D?) na: http://goldenageofgaia.com/building-nova-earth-toward-a-world-that-works-for-everyone/nova-earth-society/what-is-the-matrix-that-held-us-in-3d/.
Tłum.: Anna Euleya
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz