Na co komu ta numerologia?
Żyjemy w specyficznych czasach.
Nawet osoby, które nie interesują się polityką, ekologią, nietypowymi zjawiskami
przyrody nie mogą dłużej udawać, że NIC SIĘ NIE DZIEJE, ponieważ właśnie z tych
obszarów nadchodzą wstrząsające lub poruszające wieści: skandale polityczne,
afery gospodarcze i finansowe, rezygnacje bądź aresztowania członków
establishmentu finansowego oraz oficjeli rządowych, dziwne zjawiska na słońcu i
kataklizmy przyrody, masowe zgony w świecie zwierząt itd. Opinię publiczną co
jakiś czas zatrważają akty terroryzmu i zapowiedzi konfliktów wojennych, nawet
z użyciem broni masowego rażenia. Słowem,
nie sposób nie odczuwać pewnego niepokoju.
Do tego te ciągle wymieniane w
różnych przekazach daty: 12. 12. 2012 a zaraz potem: 21. 12. 2012!
Są
tacy, którzy na hasło rok 2012
reagują bardzo gwałtownie, twierdząc, że jest to bzdura wymyślona przez południowoamerykańskich
Indian i niepotrzebnie robi się wokół tego tyle szumu, bo żadnego końca świata
nie będzie, nawet w sensie zakończenia jakiegoś cyklu. Świat zaczął się dzielić na przeciwników i
zwolenników koncepcji końca świata, a wśród tych drugich zaznaczył się
dodatkowy podział na tych, którzy uważają, że fakt ten nastąpi nagle (nie ważne
z jakich przyczyn), zmiatając z Ziemi prawie całe życie lub że koniec świata,
następując z dnia na dzień przemieni nas w istoty z wyższego wymiaru wraz z
naszą planetą. Z kolei wśród zwolenników opcji końca świata jest grupa
opowiadających się za stopniową bądź
nagłą transformacją, ale osiąganą przez grupę nielicznych a jeszcze inna grupa spogląda
w niebo, obserwując coraz to częstsze przeloty UFO i liczy na rozwiązanie,
które przyjdzie z Kosmosu, podczas gdy ich przeciwnicy drżą przed zagładą z
ręki Obcych żądnych zapanowania nad naszą planetą. Jest jeszcze opcja mieszana,
składająca się ze zwolenników obu wymienionych grup.
Do tych wszystkich spekulacji,
przewidywań i przeczuć dochodzą wieści o dziwnych zjawiskach na niebie, relacje
o niezwykłych dźwiękach w różnych rejonach Ziemi, przekazy chanellingowe od
istot galaktycznych i bezcielesnych mistrzów duchowych (to już teren dla zgłębiających
te zagadnienia) – wszystko to współtworzy klimat oczekiwania na coś niezwykłego
a jednocześnie wywołuje fale niepokoju o naszą dalszą indywidualną i zbiorową egzystencję,
jej bezpieczeństwo i jakość.
Jestem numerologiem, więc nie mogłabym
nie przeanalizować roku 2012. Swoje uwagi zawarłam w jednym z pierwszych swoich
artykułów zamieszczonych na tym blogu, i po tych kilku miesiącach, jakie
upłynęły od początku roku stwierdziłam, po ponownym przeczytaniu go, że
niewiele bym zmieniła w tych zapisach.
W skrócie
mogę powiedzieć, że nutą wiodącą tego roku jest ROZWÓJ, czyli postęp, który
osiągany jest poprzez często nieprzewidziane i nieprzewidywalne, gwałtowne
zmiany. Przekładając to na lapidarne sformułowanie, można powiedzieć, że jedyne,
co będzie pewne to ZMIANY, zajdą duże zmiany i to na wszystkich płaszczyznach i
poziomach. To krótkie zdanie wyznacza ramowy scenariusz roku 2012.
No dobrze –
powie ktoś – ale jak pojedynczy człowiek, ja, ty, on, nasze dzieci, nasi krewni
i przyjaciele – jak mamy się znaleźć w tym chaosie, kiedy nie wiemy tak
naprawdę, co będzie jutro i czy w ogóle będzie jakieś jutro, bo tyle jest
koncepcji na temat przebiegu wydarzeń, że nie wiadomo, co jest PRAWDĄ.
Odpowiedziałabym
ponownie słowami Ramthy: „Prawdą jest to, co jednostka uzna za
prawdę. Prawda jest opinią, postawą, przekonaniem, które stało się absolutem w
kreatywnej myśli. Jednakże opinie różnych osób na jakiś temat będą odbiegały od
siebie, czasami w dużym stopniu, ponieważ zostały sformułowane w oparciu o
indywidualne doświadczenia, porozumienia i nieporozumienia zgromadzone w duszy
nie tylko w czasie tego życia, ale wszystkich poprzednich. Zatem jedna osoba
może być zupełnie przekonana, że coś jest prawdą, a inna nie. One nie będą w
stanie siebie zrozumieć, ponieważ sobą nie były i nie dysponują zestawem takich
samych doświadczeń. Czyja prawda jest prawdą? Obie. One obie są prawdziwie
słuszne, ponieważ każda wyraża prawdę opartą na doświadczeniu i zrozumieniu,
które zostało osiągnięte, ale jeżeli ktoś uważa swoją prawdę za jedyną, jaka
istnieje, jego zrozumienie jest ograniczone”(Ramtha – Biała Księga).
Czyli
nie ma prawdy jedynej, lub jakby niektórzy chcieli, jedynej słusznej prawdy. Więc który ze scenariuszy się ziści, skoro
każdy z nas jako jednostka czy my jako grupy jednostek możemy mieć swoje
widzenie prawdy i swoją koncepcję przebiegu wydarzeń?
Istnieje
coś takiego jak świadomość zbiorowa, swoisty konglomerat różnych opinii i
przekonań, które zawieszone w strefie mentalnej naszej planety wspólnie
kształtują obraz przebiegu dalszych wypadków. W wyniku tego powstaje nowa
wartość, coś jakby wypadkowa poszczególnych przekonań – obraz – scenariusz
dominujący, który zostaje uwzględniony i dopuszczony do
realizacji/materializacji przez moce twórcze Wszechświata. Tu wkraczamy na
teren fizyki kwantowej, ale nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, więc nie
będę się rozwodzić w tym temacie.
Abstrahując
od owego dominującego w scenariuszach wariantu istnieje jeszcze jeden faktor
modyfikujący. W gruncie rzeczy można powiedzieć, że jego zaistnienie i
działanie jest nadrzędne i decydujące
dla losów planety i ludzkości, a w tym każdej pojedynczej osoby. Tym czynnikiem
są wydarzenia na skalę galaktyczną, wszechświatową i wielowszechświatową, które same w sobie są przejawem uniwersalnych,
wszechobejmujących działań regulowanych przez prawa kosmiczne i Plan Kreacji,
którego Autorem jest sam najwyższy Stwórca posługujący się w realizacji
nadanych przez siebie dekretów bytami duchowymi Hierarchii Niebiańskich...
W
ten sposób, w dużym uproszczeniu docieramy do niosącego ukojenie odkrycia, że
wszystko to, co rozgrywa się na naszych oczach, jest wspólnym dziełem naszego
Stwórcy, niebiańskich/galaktycznych współtwórców a także nas samych, którzy
jako kreacja Stwórcy obdarowani jesteśmy Jego mocą tworzenia poprzez swoje
myśli, przekonania i pragnienia.
Długo
ukrywano przed nami te prawdę, przez całe długie tysiąclecia. A ci, którzy ją
przed nami ukryli, tworzyli nasz świat na miarę swoich potrzeb i oczekiwań jako
gigantyczny obóz pracy dla okaleczanych genetycznie, zniewolonych
ograniczeniami karmicznymi, stopniowo odmóżdżanych ludzkich Istot, pozbawionych
swojej świadomości duchowej i świadomości swojego Boskiego pochodzenia a wraz z
tym boskich mocy, w które zostały wyposażone od samego początku, czyli - od
uświęconego aktu wyłonienia się z jestestwa Ojca-Matki.
Przyszedł czas, byśmy jako Ludzkość
uświadomili sobie, że przyszedł czas, abyśmy świadomi przemian, jakie zostały
zaplanowane przed eonami i zainicjowane w Kosmosie od jakiegoś czasu, rozerwali te wielowcieleniowe okowy i odetchnęli
pełną piersią oraz przypomnieli sobie o swoim boskim dziedzictwie i boskim
potencjale...
A co ma do tych spraw numerologia? –
może przecież paść takie pytanie:
Synonimem
liczby bieżącego roku -5- jest WOLNOŚĆ, czyli uwolnienie się z sytuacji
patowej, powtarzającej się mozolnie, z kołowrotu błędów, wyjście na prostą, a co
z tym się wiąże – otwarcie się na nową przestrzeń działania. To z kolei wymaga od
naszej zbiorowej świadomości akceptacji NOWEGO, czyli wszelkich zmian, jakie
zachodzą na wszelkich płaszczyznach, ponieważ są to czynniki, które wspierają
nasz ROZWÓJ. W przypadku Piątki jako sygnifikatora roku uniwersalnego rozwój obejmuje
wszystkie obszary życia na poziomie: politycznym, społecznym, gospodarczym,
finansowym, kulturowym itp., nie mówiąc już o oczywistych przemianach
świadomości, a przebieg tych zmian bywa
nieprzewidziany i nieprzewidywalny, często jest gwałtowny, co pociąga za sobą
atmosferę chaosu, zamętu i niepokoju, a nawet lęku. W efekcie tych pozornie
chaotycznych ruchów nastaje nowa jakość, nowe wartości, pojawiają się nowe
fakty. (Lecz nie jest to NWO, ponieważ pozytywna Piątka mocno trzyma się norm
etycznych.)
Prześledźmy pokrótce pozostałą połowę
roku bieżącego:
Lipiec,
czyli igrzyska, a w związku z nimi ożywienie na rynkach. Zawiążą się różne „grupy
zadaniowe, operacyjne”. W sumie pozytywna Trójka daje dobrą rozrywkę, obfitość,
dobre kontakty towarzyskie (no cóż, czas urlopów!). Ale każda liczba ma swój
negatywny aspekt, a jeżeli takowy doszedłby do skutku, pojawiłyby się skargi,
narzekania, depresja, ekstrawagancja.
Naprawi te
negatywności sierpień, który zmusi nas do dokładności (punktualności), przedsiębiorstwa
będą rozglądać za zdolnymi pracownikami, podejmowane będą powolne i rozważne
próby konstruowania pewnych docelowych działań/służb na rzecz poprawy.
We wrześniu możliwy
jest wzrost sprzedaży, spekulacja, wzmożone działania marketingowe, niezwykłe
projekty i przedmioty wprowadzone na rynek. (Chyba nawet będziemy pozytywnie
zaskakiwani.)
Październik
zwróci nas ku sprawom rodziny, dzieci, może być sporo ślubów, przeprowadzane
będą modernizacje miejskie, uwaga będzie
skierowana na edukację i zdrowie. Tu uwaga: negatywna Szóstka upiera się i wymusza
w imię wyższych racji społecznych (Mamy trudny temat: szczepienia obowiązkowe, przeczytajmy
dostępne materiały jeśli chcemy zachować zdrowie własne i naszych dzieci.) Może
też być tak i oby! – że zapanuje równowaga, a potrzeby społeczne zostaną
dostrzeżone i będą zaspokajane.
Listopad może w końcu
przyniesie tę długo oczekiwaną poprawę w dziedzinie finansów, oby nie była to
zmyłka ze strony ciągle jeszcze aktywnych Władców Ciemnego Imperium! Ujawnią
się liczne odkrycia, będzie czas sprzyjający eksperymentom naukowym.
Grudzień w tradycyjnej
numerologii to znaczna ekspansja materialna, wzrost, wielkie plany zastosowane
w działaniu, organizacje powstające dla celów handlowych.
Ale Ósemka
to również liczba Transformacji: od poziomu fizycznego, materialnego – do duchowego.
Nie uważam
siebie za klasyka, ale zacytuje to, co już kiedyś napisałam: Jeśli
weźmiemy pod uwagę przekazy na temat Wzniesienia, tematem nadrzędnym miesiąca
będzie transformacja o bardzo szerokim zasięgu. Wymagać ona będzie dużego
wysiłku z naszej strony, ponieważ ósemka zawsze oznacza sukces okupiony
wytrwałą, dobrze zaplanowaną pracą, wnikliwą strategią i wytrwałością. Nic nie
dokonuje się „samo” – trzeba wysiłku, by obronić swoje wartości i priorytety.
Wystarczy spojrzeć na datę: 12
12 12 – według przekazów jest to czas, w którym
ma nastąpić podłączenie/restart sieci energetycznej rozlokowanej w ziemi.
Uwolniona zostanie wiedza z najlepszych czasów Atlantydy, przydatna do życia
oświeconego społeczeństwa, jakim ma szansę stać się dzisiejsza ludzkość.
Kombinacja
1-2 świadczy o tym, że siły Światła
i ciemności znajdą się w konfrontacji, a wynik nie jest przesądzony. Jednocześnie
tę kombinację można traktować jako sprawczą siłę twórczą: 1 – energia męska, 2
– energia żeńska, suma: 3 = nowa jakość. A jaka będzie ta nowa jakość? Jest ona
nieprzewidywalna, ponieważ nikt nie wie, w jakim aspekcie będą realizować się
wyżej opisane zmiany. Ciągle jeszcze żyjemy w dualności, co oznacza polaryzację
pomiędzy dwiema siłami, może nie nazywajmy ich Dobrem i Złem, powiedzmy: są to
siły Światła i Ciemności. Wariant wydarzeń, który podałam, jest optymistyczny,
jednakże procesy, których uczestnikami i twórcami jesteśmy, zachodzą na tak
wielką skalę, że nie sposób określić, w jakim stopniu zrealizuje się ten
scenariusz. Dość powiedzieć, że pozytywna trójka to ŚWIATŁO, jasny, ciepły
płomień, przy którym każdy może się ogrzać, to życzliwość i serdeczna przyjaźń,
dzielenie się wiedzą i obfitością. A negatywna trójka to mrok, depresja,
samotność, szarość i zniewolenie... W sumie liczby te dają 9, czyli jest to
dzień uniwersalny 9. Co się zwykle dzieje w takim dniu? Rozpatruje się problemy
społeczne, wzrasta tolerancja, nawiązują się przyjacielskie stosunki.
To Ty, Człowieku, wybierasz pomiędzy
Światłem a Ciemnością. To Ty, Człowieku jesteś Twórcą na podobieństwo
Najwyższego Twórcy...
No
i na koniec – najczęściej obecnie wymieniana data: 21 12 12. Wiele przekazów
chanelingowych kojarzy tę datę z ostatecznym terminem tzw. Ujawnienia, czyli
oficjalnego ukazania się na Ziemi Mistrzów Duchowych oraz przyjaznych nam istot
z naszej galaktyki, jak i innych wymiarów i wszechświatów. Wydaje się, że
prawdopodobieństwo ujawnienia można przyjąć a priori, wraz z wątpliwym
dobrodziejstwem przekrętu ze strony obecnych na naszej planecie przedstawicieli
tworzonego od wieków NWO. Należy o tym po prostu wiedzieć i zachować czujność,
zdrowy rozsądek, a przede wszystkim – dobrą kondycję duchową.
Niezależnie od tego pozostaje otwarte pytanie: Czy sprawdzą się przypuszczenia,
że z tym dniem zakończy się nieodwołalnie jakaś era w życiu naszej planety?
Przeliczmy: 2+1+1+2+1+2=9. Dziewiątka zawsze oznacza zakończenie jakiegoś
cyklu, ale równie dobrze może to być cykl dziewięciomiesięczny,
dziewięcioroczny itd. Ale dzień uniwersalny liczymy z pełnej daty, więc gdy
dodamy 2+0, otrzymamy 11! Oznacza
to, że dzień ten będzie podobny do liczonego z pełnej daty (21. 03. 2012.) dnia
równonocy wiosennej. Być może nowością może się stać radykalność zmiany na
poziomie duchowym i energetycznym, w końcu będzie to rok piąty, rok zmiany na
lepsze, awansu ludzkości.
W
tej sytuacji, czy powinniśmy uciekać na najwyższe góry, budować arki
przetrwania lub bić się w piersi w oczekiwaniu na nieuchronnie nadchodzące
rozliczenie? Każdy postąpi według swojej Prawdy, a prawdę tę i naszą rolę w
tych wydarzeniach zaplanowaliśmy wcześniej i jakkolwiek byśmy postąpili, będzie
to zaakceptowane z miłością.
Jeśli
wejdziemy głębiej w znaczenie konfiguracji 2 – 1, spostrzeżemy 2 – która
nakłada jednostce - 1- solidne
ograniczenia w drodze do pełnego wyrażenia siebie – realizacji. W sumie 2 i 1 dają 3, czyli Światło.
Rzecz sprowadza się do konieczności pokonania ograniczeń, aby móc w pełni
wyrazić siebie, przejawić swoje Światło, Radość, Twórczość. Jeśli będziemy
pamiętali o tym, by nie obwiniać o te ograniczenia okoliczności zewnętrznych, a
każdy z nas z osobna i wszyscy razem poszukamy tych ograniczeń i przeszkód we
własnym wnętrzu, mamy realną szansę zakończyć tę erę ciemności, zniewolenia i
ograniczeń, i stopniowo, lecz konsekwentnie zmierzać ku pełnemu
urzeczywistnieniu Boskości, która jest w nas. Czego szczerze, z całego serca
życzę wszystkim towarzyszom ziemskiej wędrówki i sobie.
Tranzycja
planety do wyższego wymiaru to jedna sprawa, a co z nami, jako ludzkością, jako
indywidualnymi jednostkami?
Tu
przypomnę o koncepcjach na temat Transformacji. Trudno przewidzieć, który
scenariusz przeważy i zostanie zaakceptowany do realizacji, ale jedno mogę powiedzieć
z całą stanowczością i nawet mocą: Każdy z nas i wszyscy razem odpowiadamy w
znacznym stopniu za jakość wydarzeń, które do siebie przyciągniemy. Nie na
darmo powiedziano: CHCESZ ZMIENIĆ ŚWIAT, ZMIEŃ NAJPIERW SIEBIE.
Nie
ma innej możliwości. Wszystkie nasze ponadczasowe doświadczenia podróży wielu
wcieleń służyły i służą jednemu celowi: abyśmy, przechodząc przez liczne
eksperymenty życiowe w końcu dotarli do zrozumienia swojego boskiego
dziedzictwa a wraz z tym – odkryli w sobie potencjał Bezwarunkowej Miłości i
wprowadzili go w swoje życie w praktyce.
Ci,
którzy chociażby cząstką duszy przeczuwają tę Prawdę, zaczynają tęsknić za
spełnieniem siebie jako Świetlistej Istoty w Drodze powrotnej do Źródła i
bliskie ich sercom stają się takie atrybuty Boskości jak: bezwarunkowa Miłość, przebaczenie,
współczucie, radość tworzenia i niezachwiane przekonanie, że Człowiek obdarzony
jest mocami twórczymi i stwórczymi na podobieństwo najwyższego Stwórcy. Takie
właśnie istoty Światła stają teraz gotowe do pomocy tym, którzy nie do końca
rozpoznają dalszą drogę przed sobą. Sami pracując nad pomnożeniem swojego
Światła, pomagają innym rozpoznać w sobie takie same tęsknoty, domysły,
potencjał, a przede wszystkim Boskie Światło, które przegania ciemności...
Droga
wiedzie przez pracę nad sobą i nie ma żadnych możliwości, by zrobić to na
skróty:
Pierwszy
etap to poznanie siebie oraz uświadomienie sobie, że wszelkie ograniczenia w
naszym życiu tak naprawdę wywodzą się z naszego wnętrza i tylko poprzez pracę
nad sobą uzyskujemy uwolnienie..
Ważne
jest rozpoznanie tych obszarów, do których broni nam dostępu nasze Ego. Samo
Ego nie jest czymś „złym” w dualności, jednakże my zmierzamy ku światu, w
którym tej dualności ma nie być. Trzeba
więc wiedzieć, gdzie przeszkadza nam w rozwoju nasza pycha, samolubstwo, nieliczenie
się z innymi, upodobanie do przemocy
bądź kompleks niższości, brak „twarzy”, czy przesadna uległość. W numerologii
wiąże się to z negatywną Jedynką wyrażoną w formie liczby lub najczęściej litery
A (S), (J), która także jest
numerologiczną Jedynką.
Bardzo
istotne dla naszego postępu jest rozpoznanie naszych lęków, obaw i fobii. Co do
tych ostatnich – eliminowanie ich często jest zadaniem dla psychoterapeutów –
stan taki sygnalizuje zwykle Szóstka w sferze dążeń i podświadomości, czyli w bardzo
strategicznym położeniu. Co do lęków i fobii, są one o tyle niebezpieczne, że
mogą skutecznie zablokować jednostce drogę do rozwoju, który nie jest możliwy bez
okazania postawy AKCEPTACJI. Trzeba
sobie uświadomić tę dychotomię: STRACH – MIŁOŚĆ. Jeśli boisz się, nie możesz naprawdę
kochać, ponieważ bojąc się, nieświadomie uruchamiasz mechanizmy obronne, a ich
działanie jest proste: UCIECZKA bądź AGRESJA. Nie ma czegoś takiego jak
ucieczka od prawdziwej miłości (nawet w symbolicznym znaczeniu) lub agresja wobec
kogoś, kogo naprawdę kochamy. Abstrahuję tu od sytuacji gwałtownego wyładowania
silnych emocji w związku z np. troską o ukochaną osobę. Trzeba sobie
uświadomić, że lęki to nasze ograniczenia, blokady, przeszkody. Numerolog
wychwytuje je jako sygnalizowane przez liczbę 2 na wszelkich pozycjach daty
urodzenia, w tzw. liczb karmicznych, w liczbach przeznaczenia oraz w liczbach
cykli i szczytów Drogi Życia, a mówią o nich także litery: B, (K), T w negatywnych aspektach. (Wszystko zależy od pozycji
litery w imionach i nazwiskach oraz od jej sąsiedztwa.) O literach jako
nośnikach pozytywnych bądź negatywnych wibracji można mówić w nieskończoność...
Trzecim
czynnikiem hamującym nasze przejawianie się w świecie jest zablokowanie naszej
kreatywności oraz ekspresji, nie tylko twórczej. Człowiek z negatywnie
uwarunkowaną Trójką nie umie się wypowiedzieć, zamyka się w sobie, stroniąc od
ludzi, brak mu wiary w siebie i radości życia. Stąd pretensje, narzekania,
zgorzknienie i skargi. Taki człowiek nie rozwija się. Pozytywna Trójka to
rozwój twórczy, obfity, mieniący się światłem, różnorodnością, radością,
ciepełkiem i życzliwością. Bez uświadomienia sobie, że szczęście rodzi się wtedy, gdy
MY jesteśmy razem, jednostka skazana jest na odizolowanie i powolne zamieranie
w ciemnej piwnicy samotności i zgorzknienia.
Świadomie
wymieniam tylko te trzy przeszkody na drodze do rozwoju duchowego, ponieważ
zawierają się one w podstawowej trójni: 1 – 2 – 3, a wszystkie inne
ograniczenia są sygnalizowane kombinacją tych trzech podstawowych liczb.
Proszę
popatrzeć: Pozytywna 1: silna
indywidualność, odwaga, inspiracja, inicjatywa, męskość, poczucie godności,
nieliczenie się z ograniczeniami;
Negatywna
1: "nijakość”, wycofywanie się, brak inicjatywy, „miękkość” albo agresywność,
terroryzowanie otoczenia, samozadowolenie, pycha, skrajny egoizm;
Pozytywna
2: słodycz, dążenie do zgody, bezkonfliktowość, empatia, dokładność,
cierpliwość, delikatność;
Negatywna
2: złośliwość, konfliktowość, nieliczenie się z czyimiś uczuciami, niedbałość,
impulsywność, zaborczość i brutalność;
Pozytywna
3: towarzyskość, serdeczność, miłe usposobienie, życzliwość, godność,
zamiłowanie do piękna i sztuki;
Negatywna
3: stronienie od ludzi, użalanie się, skargi, plotki, sybaryta trwoniący to, co
ma, niestały i nielojalny, stroniący od piękna niechluj.
Jak
powiedziałam, reszta liczb to kombinacja składników trójni 1 – 2 – 3. Podam
tylko jeden przykład:
4
- pozytywna: kombinacja 1 + 3: rezygnacja z odpoczynku i rozrywek na rzecz konstruktywnej
i rzetelnej pracy;
4 -
negatywna: 2+2, czyli ograniczenie, opór, słabość, zbytnia emocjonalność,
pieszczenie się.
Wiem, że kiedyś przyjdzie taki czas, kiedy nie będzie już negatywnych aspektów liczb, kiedy być może numerologia nie będzie już miała zastosowania, ponieważ Człowiek odzyska i uruchomi cały swój potencjał zawarty w uśpionych dotąd, ale już aktywowanych helisach DNA.
Wiem, że kiedyś przyjdzie taki czas, kiedy nie będzie już negatywnych aspektów liczb, kiedy być może numerologia nie będzie już miała zastosowania, ponieważ Człowiek odzyska i uruchomi cały swój potencjał zawarty w uśpionych dotąd, ale już aktywowanych helisach DNA.
Jednak zanim to nastąpi, oby jak najrychlej, dobrze
jest poznać wyboje na własnej drodze do szczęścia i spełnionego życia.
Szczególnie te czasy wymagają od nas wyjątkowej mobilizacji, jeśli chodzi o
uwalnianie z osobowości negatywnych wzorców.
Istnieją
różne metody, poznania siebie, a takie nauki jak astrologia, numerologia czy tarot są jednymi z
nich.
Ważne
jest jedno, aby nie tylko myśleć o pracy nad sobą w kontekście bieżących
wydarzeń lub własnego komfortu życiowego, ale także robić to naprawdę.
Dotyczy
to wszystkich nas, niezależnie od poziomu naszych starań i stopnia rozwoju,
zawsze jest coś do zrobienia, ponieważ tak naprawdę, to, co robimy z sobą i dla
siebie (oklepana to już prawda! – robimy dla świata). Lecz nie to jest
najważniejsze: pracując nad sobą jesteśmy jak Twórca - rzeźbiarz, który patrząc
na niekształtną bryłę kamienia widzi w jej środku istniejące piękno tej Postaci,
którą potrzebuje z tej topornej bryły wydobyć. A odbywa się to przez odkuwanie
i złuszczanie tego, co tym pięknym kształtem nie jest...
Kochani,
oddzielmy od siebie wszystko, co nie jest MIŁOŚCIĄ... Odzielmy od świata wszystko, co Nią nie jest. Namaste.