Porozmawiajmy o
liczbach – 3
Kiedy
Jedynka spotyka Dwójkę, nawiązuje się dialog: z obu stron jest zaciekawienie, z tym że Jedynka zajmuje
pozycję zdobywcy, podczas gdy Dwójka daje się zdobywać. Ekspansja napotyka
uległość. Z tego związku powstaje Trójka – pierwsze kosmiczne dziecko, radosny
numerologiczny bobasek pełen kipiącej miłości życia, chęci zabawy oraz
beztroskich i radosnych igraszek w doborowym gronie przyjaciół.
Przyjrzyjmy
się tej liczbie: dwie zupełnie identyczne części, jak dwoje dzieci zwróconych
do siebie plecami. Liczbie tej przypisuje się astrologiczną cechę znaku
Bliźniąt, a co za tym idzie – duży dynamizm, zainteresowania różnorodne, lecz
często nieuporządkowane, komunikatywność, hedonizm, chętne dzielenie się
otrzymaną wiedzą.
Kojarzy się Trójkę
także z zasadą Hermesa Trismegistosa: Jak w górze, tak na dole, odzwierciedla
więc ona oddziaływanie sił boskich w niebie i na ziemi.
Spotkanie liczb 1 i 2 świadczy o tym, że aspekty
pozytywne i negatywne znalazły się w konfrontacji, a wynik nie jest przesądzony.
Jednocześnie tę kombinację trzeba traktować jako sprawczą siłę twórczą: 1 – to energia
męska, aktywna i zdobywcza, 2 – energia żeńska, statyczna i bierna, suma: 3 tworzy
nową jakość. A jaka jest ta nowa jakość? Tak jak w przypadku każdego dziecka,
nie wiadomo, czy córeczka bądź syn bardziej pójdzie w tatę, czy w mamę!
Ciągle jeszcze żyjemy w dualności, co
oznacza polaryzację pomiędzy dwiema siłami, może nie nazywajmy ich Dobrem i
Złem, bo to niesie element oceny, raczej czynnikami: pozytywnym i negatywnym, Światłem
i Ciemnością, które istnieć muszą w tym Wszechświecie dualności jako stałe dwa faktory
nadające charakter wszystkim zaszłościom w przestrzeni ograniczonej czasem
linearnym.
Omówmy teraz cechy, jakie posiada
idealna, pozytywna Trójka: Jest ona ŚWIATŁEM, jasnym, ciepłym płomieniem, przy
którym każdy może się ogrzać. Kojarzy się zwykle z życzliwością i serdeczną
przyjaźnią, dzieleniem się wiedzą i obfitością, bawieniem się życiem i
towarzystwem.
Osoby urodzone 3. dnia miesiąca
są obdarzone niezniszczalnym
organizmem, który błyskawicznie się regeneruje. Posiadają niezwykle bogatą
wyobraźnię literacką i zainteresowania artystyczne. Ich obowiązkiem wręcz, aby
uczynić życie przyjemnym, jest wprowadzenie elementu artyzmu do życia, chociażby
przez uprawianie, nawet amatorskie, jakiejś dziedziny sztuki. Takie osoby mają
zwykle duży zakres zainteresowań i jest to dla nich bardzo wskazane. Są podatne
na załamania na tle emocjonalnym, ale też umieją z nich wychodzić. Uwielbiają,
kiedy otacza ich audytorium złożone z tych, których kochają. Są to niezwykle
wdzięczne istoty, którym niewiele trzeba, by czuły się szczęśliwe. Kochają swój
dom i z zapałem oraz fantazją urządzają go gustownie i oryginalnie.
Koniecznie powinny wychodzić codziennie z domu (do ludzi), chociaż na
dwie godziny.
Osoby
obdarzone wibracją liczby 3 z sumy liczb daty urodzenia
zazwyczaj przejawiają wiele talentów
artystycznych, mają zmysł piękna, bardzo dobry gust a najlepiej wyżywają się w
sztuce bądź w działaniach na rzecz ludzkości. Największą radością dla Trójki
jest sprawienie tego, że inni się radują. Te pełne wdzięku i polotu osoby marzą
o szczęściu, zdrowiu i dobrobycie dla szerokich rzesz ludzi. Poczucie humoru,
dowcip i zdolność szybkiej orientacji czyni ich poszukiwanymi towarzyszami „biesiadnymi”.
Zresztą wszelkie fety, przyjęcia, uroczystości to żywioł Trójeczki, a interesy
najlepiej załatwia się z nimi przy pięknie zastawionym stole, najlepiej w
wytwornej restauracji, pomiędzy jednym a drugim daniem. Wrodzona elokwencja,
urok osobisty i poczucie humoru czyni z Trójki wymarzonego towarzysza do
zabawy, tańca, ale ... może niekoniecznie – do różańca. Nikt tak jak Trójka nie
ozdobi domu, nadając wnętrzu artystyczny wyraz, wdzięk i stwarzając sympatyczną,
pełną lekkości atmosferę.
Mało kto
potrafi wprowadzić w życie codzienne tyle artyzmu co Trójka. Uszyją, przemalują,
namalują, sami zaprojektują i są wtedy bardzo z siebie dumni i zadowoleni.
Pozytywna Trójka jest wcieloną radością życia, dodaje ducha swoim optymizmem,
urzeka talentami i zręcznością, przejawia wyobraźnię, elokwencję, dobry smak i
kocha duże grono swoich przepadających za nią przyjaciół.
Chociaż myśli
przez nią wypowiadanych raczej nie będziemy ryć w kamieniu ze względu na ich
lekkość i polot – nie są to bowiem wiekopomne maksymy, chętnie przebywamy w jej
towarzystwie, a jeśli cenimy sobie luz, swobodę i nieoczekiwane zwroty akcji,
szef Trójka będzie tym, o którym wspomina się z rozrzewnieniem i rozbawieniem. Jest
to bowiem typ artysty, człowieka wolnego, który sam daje oddychać swoim
pracownikom i chętnie z nimi odpoczywa i nawet bawi się. Tak – w ogólnych zarysach
wyglądałby pozytywny typ Trójki.
Jaka jest
zatem negatywna Trójka?
Przeciwieństwem
Światła jest mrok, a wraz z nim: depresja, samotność, szarość i zniewolenie...
Człowiek z negatywnie uwarunkowaną Trójką nie
umie się wypowiedzieć, szczególnie gdy chodzi o jego/jej emocje, zamyka się w
sobie, stroniąc od ludzi, brak mu wiary w siebie i radości życia. Stąd
pretensje, narzekania, zgorzknienie i skargi. Taki człowiek nie rozwija się. Poznasz
go po tym, że ma skulone ramiona, smutek na poszarzałej twarzy, niezbyt dobrze
dobrane kolory ubiorów. O ile pozytywna Trójka to rozwój twórczy, obfity, mieniący
się światłem, różnorodnością, radością, ciepełkiem i życzliwością, negatywna
Trójka jest niekreatywna, pozbawiona inicjatywy, bezbarwna i nudna, „zimna” i
napastliwa lub wylękniona w kontaktach z ludźmi.
Bez uświadomienia sobie, że szczęście rodzi się,
gdy MY jesteśmy razem, jednostka skazana jest na odizolowanie i powolne
zamieranie w ciemnej piwnicy samotności. Tak właśnie robi negatywna Trójka,
stroniąc od ludzi, użalając się, skarżąc się, rozsiewając plotki, których
często jest autorem.
W innej jeszcze wersji albo także jest to typ próżnego
sybaryty, który trwoni wszystko co ma, a jeśli nie posiada niczego – marnuje uczucia,
energię, czas – swój oraz innych, marnuje szanse dane mu/jej przez los i
obarcza winą tych, którzy rzekomo się do nich przyczynili. Jest rodzajem nielojalnego i niestałego ekscentryka
w złym znaczeniu. Do tego arsenału wad można jeszcze dołączyć samolubność,
krytykanctwo, lęki (nieuzasadnione), małostkowość, powierzchowność, przesadę
zazdrość, obłudę, nietolerancję i gniew.
Istnieje także coś takiego jak strefa pośrednia, jeśli
chodzi o cechy charakteru, czyli u Trójki będą to cechy takie jak: obojętność na piękno i sztukę, roztargnienie,
bałaganiarstwo, niechęć do słuchania muzyki.
No dobrze! –
powie ktoś. Widzę u siebie wystarczająco dużo tych negatywnych cech, by zepsuć
sobie humor. Czy mam się przez to źle czuć? I co mam robić z tymi cechami,
które wyraźnie przeszkadzają mi w życiu?
Po pierwsze,
trzeba pamiętać, że nie ma ludzi idealnych. Nie jest także tak, że otrzymując w
pakiecie wcieleniowym jakieś wady, zostaliśmy z góry opieczętowani, naznaczeni
piętnem. Wprost przeciwnie, nadano nam bowiem zadania do wykonania i wyzwania,
z którymi mamy się zmierzyć. Te najważniejsze wyzwania leżą w nas samych, nie
przed nami. Gladiatorze! Tylko Ci się zdaje, że walczysz z przeciwnikiem na
arenie. Przez cały czas zmagasz się z nikim innym jak sobą!
Z całą
pewnością z powodu posiadanych wad i stosownych do nich, w ogólnej ocenie, niezbyt
chwalebnych uczynków, nie powinniśmy odczuwać poczucia winy! Nie zabierajmy
sobie tym umiejętności cieszenia się życiem i jego pięknem! Umiejętności
kochania siebie takim, jakim się jest, wraz ze wszystkimi ułomnościami.
Wybaczanie
sobie i innym, wdzięczność za ból i cierpienia duchowe, akceptacja swoich i
cudzych wad to znany od prawieków lek na choroby duszy. Negatywne myśli na swój
własny temat są trucizną, która wyżera z nas poczucie własnej wartości jako
Istoty Boskiej przebywającej w świecie ziemskim, po to by doświadczać, a
doświadczać można i nawet trzeba metodą ustawicznych prób i błędów. W ten
sposób przerabiamy przygotowane dla nas lub wybrane samodzielnie tematy pięknych
lekcji. Są to role, w jakich występujemy, schodząc na Ziemię a także - motywacje
do naszych działań, towarzyszące im emocje i uczucia itd.
Przypomnę
tutaj tekst, który napisałam przed rokiem:
Nie ma błędu,
nie ma winy! Jest tylko Droga.
Droga i
Doświadczenie.
To, co
nazywasz błędem i winą,
Jest starannie
zaaranżowaną lekcją,
A jeśli jej
nie zrozumiesz, jeśli jej nie zaliczysz,
Wyrozumiały
Nauczyciel da Ci możność poprawki.
Aż osiągniesz
doskonałość, na swoją miarę...
Mówisz, że
błąd zrodził cierpienie?
Że wina i
wstyd palą jak ogień?
Przyjmij
cierpienie jako swój drogowskaz,
Wiodący Cię do
Wrót Zrozumienia.
Zrozumienie
otwiera się szeroko,
Na Akceptację,
która wita w progu
I wiedzie w
Radości do Pani domu,
Którą jest
MIŁOŚĆ...
Tą Miłością jesteś Ty,
Świetlista, Boska Istoto...
Tą Miłością jesteś Ty,
Świetlista, Boska Istoto...
Namaste,
drodzy Towarzysze w tej ziemskiej wędrówce…
Anna
Małgorzata Bogusz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz