środa, 13 lutego 2013

PIĘKNO SIŁY KOBIECEJ...


Piękno siły kobiecej…

Kobiety, jesteście Czarodziejkami. Pośród gonitwy dnia, codziennych obowiązków, zmartwień i wyzwań, potraficie przekształcać swoje marzenia, radości i smutki w Piękno, w Sztukę, na którą pozostaje Wam często niewielka część dnia lub nieprzespana noc...

Niedawno jedna z moich Klientek, wspaniała, dzielna kobieta, napisała do mnie o swojej pasji, jaką jest rzeźba.
Kiedy zobaczyłam te kilka zdjęć, oniemiałam. Poruszyło mnie głęboko piękno tych rzeźb, ich subtelność i cudowny przekaz, jaki ze sobą niosły…  Wykonane są z dwóch rodzajów surowca - jednym jest drewno - jak to zresztą widać, natomiast drugi jest skomplikowaną kompozycją składników z udziałem gipsu.
Dzisiaj chciałabym przedstawić je Państwu, oczywiście, za zgodą Autorki…
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 



Autorka: Mona Barracka

Dziękuję, serdecznie pani Moniko, za udostępnienie tych zdjęć i życzę wielu sukcesów w rozwoju Pani talentu.
Anna Małgorzata Bogusz

wtorek, 5 lutego 2013

Lęk przed Odejściem….



Lęk przed Odejściem….


Lęk przed Odejściem….
 
W mojej pracy nad analizą numerologiczną poszczególnych osób nieuchronnie przychodzi taki moment, gdy rozpisując Drogę Życia dochodzę do 81. roku, co jest równoznaczne z zakończeniem karty numerologicznej. Oczywiście, zapewniam wtedy moich Klientów, że ten rok w żaden możliwy sposób nie ogranicza czasu ich życia, które oby było jak najdłuższe i jak najpiękniejsze, a przede wszystkim – spełnione.

Nie zmienia to faktu, że już niejednokrotnie sygnalizowano mi albo z liczb wynikało, że dana osoba może odczuwać lęk przed odejściem z planu życia ziemskiego…

Dotknęłam właśnie delikatnego tematu, jakim jest obawa przed śmiercią. Moja intencją jest rzucić nieco światła na tę kwestie, w kontekście miejsca śmierci jednostki w ogólnym projekcie jej rozwoju duchowego. Pomówmy przez chwilę o tym:

Jak wiemy, odejść z tego świata można na kilka sposobów: Istnieją różne rodzaje śmierci: Jest śmierć spowodowana zmęczeniem i wyczerpaniem energii organizmu i umysłu, jest śmierć nagła (np. w wypadku), w końcu - śmierć upragniona pośród wielkiego cierpienia duszy lub/i ciała (samobójstwo, eutanazja). Każdy jej rodzaj ma na ogół jedną cechę i przyczynę: jest uprzednio ustalony wraz z terminem i okolicznościami towarzyszącymi w ramach Projektu naszego życia, który nazywamy także umową przedurodzeniową.

Czas wyznaczony dla każdego wcielenia jest więc z góry zaplanowany w uzgodnieniu z duszą – przed jej zejściem do kolejnego ciała. Kiedy znajdziemy się już na Ziemi, w jej 3. wymiarze, nie pamiętamy ani świata, z którego przyszliśmy, ani Projektu naszego życia. W miarę naszego rozwoju i dojrzewania postrzegamy śmierć jako zjawisko co prawda powszechne, lecz budzące lęk, rozpacz, tęsknotę i cierpienie.

Boli nas rozstanie z tymi, których kochamy, przeraża nas śmierć w wyniku tragicznych sytuacji: katastrof, kataklizmów natury, wojen, tortur, morderstw. Nie pamiętamy bowiem, że przed naszym życiem tu, w ziemskich ograniczeniach i uwarunkowaniach, umówiliśmy się z zaprzyjaźnionymi z nami duszami na określony czas wspólnego przebywania w tym życiu oraz na termin i rodzaj rozłąki, gdy wyczerpie się umowa duszy któregoś z nas.

Ponieważ jednak mamy przywilej wolnej woli, dusza, już podczas pobytu na Ziemi może zmienić jakiś element swojej umowy, decydując się np. na wcześniejszy bądź późniejszy powrót do wymiaru, w którym przebywa pomiędzy wcieleniami.

W każdym jednak przypadku śmierć stanowi rodzaj kropki postawionej na końcu ostatniego zdania, w kolejnym tomie wielkiego dzieła. Jego tytuł brzmi: Życie (tu duchowe imię) w ciałach istoty ludzkiej na Ziemi trzeciego wymiaru.

Lecz czy z tą wiedzą jesteśmy w stanie w pełni uśmierzyć swoje obawy przed zakończeniem tej ziemskiej egzystencji?

Martwimy się przecież, co się stanie z naszymi bliskimi: Rodziną, przyjaciółmi, ukochanymi?

A jednak, chociaż o tym nie pamiętają, nasi najbliżsi wiedzieli zawczasu i wybrali taki a nie inny los, jak również i te okoliczności, w których ich opuścimy … na krótko, po ukończonej pracy.

Przedmiotem naszego niepokoju może być nasza scheda, nasz majątek, dorobek naszego życia i wszystko to, co się z nim stanie.

Nasz majątek to tylko rodzaj energii, która jak wszystko we Wszechświecie musi być w ruchu i przekształcać się nieustannie, podlegając, jak wszystko, prawom uniwersalnym.

Śmierć zaś jest tylko przejściem przez tunel i „bramę”, która wiedzie nas najpierw w strefy, gdzie powitają nas nasi najbliżsi, bratnie dusze, które wcieliły się w naszych dziadków i babcie, dzieci, wujków, ciocie, sąsiadów, wrogów i przyjaciół.

I tam właśnie, radośnie witani, odkrywamy, że pamiętamy i kochamy te dusze, że właśnie teraz znaleźliśmy się w DOMU, że JESTEŚMY U SIEBIE.

Odpoczywamy po trudach i cierpieniach ostatniego życia. Analizujemy swoje życie, dociekając i widząc wyraźnie, w których momentach odeszliśmy od swojego projektu życia. Cieszymy się wraz z przyjaciółmi z naszych sukcesów i dziękujemy sobie za wzajemnie dostarczanie wyzwań i doświadczeń. Uczymy się, zdobywając potrzebną nam wiedzę duchową i starannie, etapami przygotowujemy scenariusz i „obsadę” naszego następnego wcielenia, uwzględniając doświadczenia, które są dla nas niezbędne w ramach wyrównywania deficytów energetycznych, bądź planujemy swoją misję specjalną  ze szczególnymi wyzwaniami i dokonaniami, zależnie od stopnia dojrzałości duszy.

NIE MA ŚMIERCI, ponieważ nikt i nic nie może uszkodzić ani zniszczyć czy zabić Twojej esencjonalnej, świetlistej Istoty duchowej, którą tak naprawdę jesteś.

Jako taka przemieszczasz się od eonów, przemierzając wymiary, wszechświaty, galaktyki, gwiazdy i planety.

Jesteś na Ziemi, ponieważ tego chciałeś/aś i potrzebowałeś/aś doświadczyć życia w ograniczeniach ziemskiego trzeciego wymiaru, który jest swoistym poligonem przeznaczonym dla najdzielniejszych dusz.

Kiedy zakończysz swój cykl kolejnych wcieleń, będziesz mógł/mogła pójść dalej, zgodnie ze swoimi pragnieniami i potrzebami.

Nie traktuj więc, proszę, tego jednego, jednostkowego życia oraz jego nieuniknionego zakończenia jako bolesnej tragedii.

Poruszasz się i żyjesz w jednym wielkim Oceanie Życia, w WIECZNOŚCI, nieśmiertelny i niezniszczalny – Jesteś WIECZNY!

Anna Małgorzata Bogusz
Zdjęcia: J. P.Bogusz

 

 

 

 

poniedziałek, 4 lutego 2013

Nie żałuj swoich pomyłek...








  
Często, kiedy pochylam się nad czyimś życiem, śledząc jego Drogę, widzę wiele traumatycznych przeżyć, błędne decyzje owocujące cierpieniem, rodzące poczucie winy, pretensji do siebie oraz innych. Zwykle taka osoba zadaje mi pytanie: Dlaczego jest mi tak ciężko w życiu, dlaczego wybrałam takiego właśnie męża, jaki to wszystko ma sens?
 Czuję ten ból nawet fizycznie, to pomieszanie i tę rozpacz.
Czy jest na to jakaś odpowiedź?
            Kiedy zastanawiamy się nad swoim życiem, swoimi sukcesami i błędami oraz porażkami, szczególnie w przypadku w tych ostatnich, świadomie bądź nieświadomie zadajemy sobie pytania: Dlaczego tak się stało? Gdzie popełniłam błąd? Jak mogłam do tego dopuścić? Itd.
           Najczęściej obwiniamy za owe przykre doświadczenia tych, którzy są ich domniemanymi lub jawnymi „sprawcami”, mamy żal do siebie, do losu, czasem do samego Boga czy Wszechświata.
          Na szczęście Wszechświat jest wspaniale i harmonijnie zorganizowany i chociaż my nie jesteśmy w stanie uwierzyć w to bądź wyjrzeć dalej za to, co nazywamy chaosem i zamętem, jednak prędzej czy później, w tym ciele, bądź po drugiej stronie, zrozumiemy, że wszystkie te „fałszywe” tony naszego życia, wszelkie dysonanse i niewygody, wszelkie tragedie składają się na pełną harmonii i piękna muzykę, której można by dać tytuł: Wieczny Rozwój. We wszechświecie wszystko ewoluuje, wzrasta, rozpada się, transformuje, znowu wzrasta, i ten proces jest wieczny, a my jesteśmy jego aktywnymi uczestnikami. Skoro znaleźliśmy się na tej pięknej planecie w naszych mniej lub bardziej niewygodnych kombinezonach roboczych, stało się to w tym celu, byśmy podjęli cel naszego istnienia, którym jest przezwyciężenie własnych słabości, uzyskanie przewidzianego dla nas poziomu wiedzy, zarówno tej doczesnej, jak i duchowej, a przede wszystkim --- rozwijanie się ku akceptacji wszystkiego, zrozumieniu i miłości.
           Popularna jest wiara w to, że wszelkie techniki mantyczne odsłaniają przed nami tajniki naszego Przeznaczenia. Ale wiedzieć też musimy, że Przeznaczenie to nie ślepy los, który wszechwładnie rządzi naszym życiem. Nie jesteśmy bowiem biernymi przedmiotami w jego rękach ani też zabawką w ręku Wszechmogącego. Nasze przeznaczenie, nasz los, nasze wyzwania, radości i smutki wybieramy sobie sami, zanim zejdziemy do naszych  ciał. Wybieramy z mądrością i rozwagą, wiedząc, jakich nauk potrzebujemy, jakich doświadczeń, kto nam będzie w tych doświadczeniach towarzyszył i jak będzie to robić. Jest to rodzaj umowy pomiędzy bratnimi duszami, które tu, po zejściu na Ziemię i pojawieniu się w naszym życiu albo udzielają nam pomocy, albo nie zawsze to robią, tzn. robią to w swoisty sposób, raczej przeszkadzając nam i dręcząc nas. Scenariusz i obsada zostały opracowane wcześniej. Wszystko to ku naszemu pożytkowi. Ku nauczeniu się akceptacji, przebaczenia oraz ukształtowaniu innych cech, jakie mamy z siebie wydobyć w czasie tego  właśnie, bieżącego życia.
            Teraz można by zadać pytanie, które samo przychodzi na usta:  Czy jest w tych scenariuszach miejsce na wolną wolę?
            Ależ oczywiście, wiele możemy zrobić dobrze, ale wiele też zepsuć, i mamy do tego niezbywalne prawo. Błędy można naprawić, chociaż częściowo, o ile się tego chce. Ale z reguły pragnie się tego, ponieważ ludzka dusza tak naprawdę jest przewspaniałą, świetlistą istotą, emanującą dobrocią i miłością, i pragnącą rozwijać się ku wszechogarniającej miłości, która wszystko łączy w  Jedno.
 A więc, nie obwiniaj siebie, nie obwiniaj innych, przebaczaj sobie, przebaczaj tym, którzy Cię, jak mniemasz, skrzywdzili, obojętnie, kto to będzie, mąż, „niedobre” dzieci, wrodzy sąsiedzi, oszuści itd. W gruncie rzeczy są to Twoi przyjaciele, którzy umówili się z Tobą, że wypełnią wobec Ciebie tę niewdzięczną rolę, nawet kosztem chwilowego zahamowania własnego rozwoju. (Bywa, że zbytnio się nią przejmą, ale to już jest sprawa ich nowych rozliczeń.)
      Warto, byś zrozumiała to już teraz już teraz, chociaż „po drugiej stronie” i tak przypomnisz sobie, dlaczego tak właśnie miało być i uściskasz z miłością i radością tych, którzy umówili się z Tobą, że będą Ci przeszkadzać, że wycisną z Twoich oczu łzy, z ust krzyk i sprawią, że przez cierpienie ciała i duszy zrobisz ogromny postęp w swoim rozwoju.
 
 
Mam nadzieję, że te słowa pomogą Ci iść dalej przez życie.
 

 Anna Małgorzata Bogusz
Zdjęcia: J. P. Bogusz